I choć na ogół – jestem dość spokojną i opanowaną osobą, jak w każdym z Nas, czasami budzi się we mnie prawdziwa bestia. Masz takie momenty, że przepełniona jesteś taką złością, że jedyne co byś zrobiła w tej danej chwili – to wysłała wszystkich ludzi w kosmos? Ja tak mam… Musiałam ćwiczyć dużo samokontroli, aby opanować tą drzemiącą we mnie „bestię”. Nie da się ukryć, że pomogła mi w tym moja pasja, która wymaga ode mnie ogromu cierpliwości i pokory. Ponieważ moją pasją jest jeździectwo, obcowanie z końmi powoduje rozładowanie wielu negatywnych emocji i docenienie rzeczy, których nie dostrzegamy w afekcie napadu złości. Dzisiaj może trochę o mnie, o moich obserwacjach najbliższego otoczenia i o tym, jak JA sobie z tym wszystkim radze.
Czym jest złość?
W pierwszej kolejności zastanawiałam się nad tym, jak brzmiałaby moja definicja złości i.. jak moja interpretacja tego „zjawiska” różniłaby się od ogólnie przyjętej definicji tego pojęcia. Złość według mnie, to rodzaj stanu, w jaki wchodzimy w sytuacji, kiedy coś dzieje się nie po naszej myśli, bądź coś nam nie wychodzi lub ktoś zachował się w sposób, który wykroczył poza nasz akceptowalny system wartości. Jak opisywana jest złość w wielu naukowych definicjach? Podaje Ci przykład jednej z nich:
„Otóż złość (gniew, irytacja, zdenerwowanie) to emocja pojawiająca się w sytuacji, w której czujemy, że tracimy nad czymś kontrolę, gdy ktoś przekracza nasze granice.”