Znowu ta opryszczka? Dlaczego opryszczka częściej atakuje latem? Jeśli w Twoim organizmie zagnieździł się herpes wirus, to może zaatakować w czasie Twojego urlopu. Jak się bronić?
Najpierw pojawia się uczucie kłucia, swędzenia i pieczenia najczęściej na wardze. Następnie pojawiają się bolesne i wypełnione płynem surowiczym pęcherzyki. Tak zaczyna się opryszczka, czyli zakażenie wirusem herpes simplex typ 1.
Po kilku dniach pęcherzyki zaczynają pękać i tworzą nieładnie wyglądające strupki, których pod żadnym pozorem nie powinno się dotykać i zdrapywać.
Wirus opryszczki po wniknięciu do organizmu zagnieżdża się w układzie nerwowym i tam może pozostać „uśpiony” nawet wiele lat. W sprzyjających dla niego warunkach „budzi się” i powoduje chorobę.
Za uaktywnienie się wirusa odpowiada obniżona odporność organizmu. U wieli osób gwałtowny atak opryszczki następuje latem. Dlaczego? Zbadali to Japończycy.
Dlaczego opryszczka częściej atakuje latem?
Wirus opryszczki lubi, gdy jest bardzo gorąco
Naukowcy z Instytutu Medycyny Molekularnej w Kobe w Japonii, postanowili sprawdzić, jaka jest rola promieniowania słonecznego w pojawieniu się po raz pierwszy, a potem także w nawracaniu zakażenia wirusem opryszczki (HSV-1).
Cześć! Jestem współautorką tego bloga i bardzo się cieszę, że tu jesteś!
Kim jestem?
Szczęśliwą mamą. Miłośniczką Toskanii. Blogerką z przyjemności, z zamiłowania. Pasjonatką zdrowego stylu życia, szeroko rozumianej – naturalnej pielęgnacji całego ciała. Kobietą dbającą o własne słowa, myśli i duszę. Żyjącą zgodnie z zasadą – „Wszystko do nas wraca”.
Zdrowy styl życia to moim zdaniem nie tylko zdrowa dieta (choć ma kluczowe znaczenie), aktywność fizyczna (też joga), odpoczynek, medytacja, odpowiednia ilość snu, zażywanie suplementów, ale również codzienne nawyki, które bardzo decydującą o jakości naszego życia.
Zdrowy styl życia to też pielęgnacja i stosowanie dobrych, naturalnych kosmetyków. A także codzienne dążenie do stawania się lepszą wersją samego siebie.
Zapraszam do komentowania i zadawania pytań.
Zostaw ślad po sobie 🙂