Mam już dość!

zmęczenie, mam dośćTak, dobrze czytasz. Mam już dość, wszystkiego mam dość. Zmęczenie bierze górę.

Myślisz, że jest mi łatwo? Tak? Naprawdę, tak?

Łatwo można kogoś ocenić.. Ale wejść w czyjeś buty, to już NIE! Bo po co? Przecież, ja i tak mam lepiej! Wrrrrrrrr…..!

Takich dni – miałam jakiś czas temu sporo. Albo inaczej, było ich coraz więcej.

Niby dzień był dłuższy, ale przez to wcale optymizmu mi nie przybywało.
Ale do sedna. Co było nie tak?

Jak to co??? WSZYSTKO!!

Naprawdę, tak myślałam..

Sytuacja z końca roku..

Spotykam na klatce schodowej znajomą koleżankę Monikę i słyszę od Niej, że źle wyglądam, że Ona ma wrażenie, że ciągnę ostatkiem sił. Z ogromną troską wypytuje co się u mnie dzieje, skąd te przekrwione oczy, sińce. Że ja taka smutna, jakby wystraszona, widać że nie wyspana, zmęczona itd.. Odpowiadam lakonicznie, bo co ja będę się skupiać i opowiadać o tych wszystkich problemach. Ajjj już nawet mi się nie chce, o tym mówić. Naprawdę.

Grzecznie dziękuję i się rozstajemy. Ja idę do sklepu, Ona gdzieś wyżej, do sąsiadów.

Po chwili jednak zauważam, brak kluczyków do auta, i się cofam. A na klatce słyszę rozmowę Moniki i jakiejś innej kobiety:

„Zmęczona? Ciekawe czym Ona taka zmęczona? Jedno dziecko ma i zmęczona. Phiii.. Królewna jedna. Pomoc domową ma, co przychodzi i sprząta. Paznokcie zrobi i siedzi w domu. Małą się chłopak zajmuje, bo widzę jak z nią wychodzi. A ona? Siedzi na pewno i seriale w tv po nocy ogląda. W dupie się takiej poprzewracało, mówię Ci! Ona nie wie co to znaczy być zmęczonym, ch… jasna! Do pracy, by d.. ruszyła. Ona nie wie, co to zmęczenie, tak jak ja – bo ja trójkę dzieciaków mam, a do tego robota, dom…”

Nie wytrzymałam.. Powiedziałam: „Masz rację, nie wiem co to zmęczenie” I poszłam do domu. Ależ mi było przykro, mówię Ci! Jednak dziś, już bym tak tego nie przeżywała mocno, jak wtedy i odpowiedziałabym..

Taaaaa… Moja droga..

Coś Ci powiem. Ależ wiem co to jest zmęczenie, nie od dziś. Nie tylko od kiedy jestem mamą. Bywałam zmęczona, o wiele wcześniej.
Od kiedy zostałam mamą, bywają jednak takie momenty nawet dwa razy częściej.. że padam na twarz. Dosłownie!

Chcę, i chciałam zawsze, by wszystko było zrobione na tip-top. I wiesz, co? Wykańczało mnie to. Nim zrozumiałam fakt, że nie musi być tak idealnie, musiało minąć trochę czasu, musiałam dojrzeć/ dorosnąć. Od tej opisanej sytuacji minęło ponad 2 miesiące, i wiesz co? Jest kolosalna różnica!

Dziś po prostu już UMIEM (bo się nauczyłam i uczę nadal!!) odpuszczać, powoli odpuszczać. Nie przejmuje się tak bardzo, pozwalam małej na więcej takiej samodzielności/swobody, co bardzo mnie odciąża. To, że dziś nie poprasuję rzeczy, to świat się nie zawali. Najwyżej – będziemy chodzić w ciuchach mniej „ulubionych”, a prasowanie zostawię na inny dzień. To, że dziś nie będzie dwudaniowego obiadu, też się nic nie stanie. Najwyżej – zamówimy coś z dowozem, pod drzwi. itd..

Moje zmęczenie jest.. mocne. Oczywiście!

Bywam zmęczona, dosłownie – „jak koń po westernie”, bo macierzyństwo i codzienne obowiązki, są męczącym zajęciem.. Bez względu, ile masz lat, ile masz dzieci, i ile obowiązków w danym czasie. Codzienność, faktycznie może przygnieść. Jednak zastanawia mnie jedna rzecz…

Po co te licytowanie się, kto ma gorzej, więcej, ciężej.. ? Pytam po co? Co to Ci da?

Przecież jestem człowiekiem, jak Ty. Mam prawo być wyczerpana, zmęczona. I Ty masz prawo do tego, by się przyznać do gorszej chwili. Nawet jeśli nie miałabyś dziecka. Nikt i nic, nie ma monopolu na zmęczenie!

Jesteśmy wszyscy różni, mamy różną przeszłość, granice; jesteśmy w inny sposób wychowani; mamy różne doświadczenia, wzorce.. Każdy z nas, ma swoje lęki, stresy, dolegliwości, problemy, pragnienia, czy ograniczenia.

I czasem tak bywa, że niepracująca mama z jednym dzieckiem, jest bardziej zmęczona niż ta pracująca i to z trójką dzieci.

I według mnie – nie jest to nic dziwnego..

Więc następnym razem, zamiast robić głupie uwagi, zapytaj może – Jak pomóc? Jak pomóc takiej matce? Zamiast mówić, że Ty masz naprawdę gorzej. Powiedz, że ją wspierasz, że ją naprawdę rozumiesz, bo też tak czasem masz! Gdyż życie bywa ciężkie i przytłaczające..

Wymaga się od nas, bycia super bohaterkami w domu, ale żadnej z nas się nie pyta, czy tego chcemy?!

I to słynne powiedzenie – A co ja mam powiedzieć… A ja..???!!

Znasz to? Tak? Znajomy tekst, a jaki niepotrzebny wcale.. Lepiej się poczułaś? Mniej zmęczona, przytłoczona, przeczołgana po tym tekście? Po tym co usłyszałaś? Że ten ktoś może być bardziej zmęczony? I że ma do tego prawo?

Bo „moje zmęczenie jest większe, lepsze, ważniejsze niż Twoje zmęczenie” – taka analogia.

Zmęczenie, jest, było i będzie.
Ale wystarczy już.. NAPRAWDĘ.. Wystarczy!!!

Przestań już, przestańmy się licytować – kto bardziej, częściej, mocniej. Masz prawo mieć słabszy dzień, czy okres w swoim życiu. Daj sobie przyzwolenie na to zmęczenie! SERIO!

I pamiętaj: uśmiech, dobre słowo i współczucie sprawi więcej niż krytyka, tym bardziej za plecami. W słabszym dniu wyślijmy sobie coś rozśmieszającego, zabawnego – coś co sprawi, że my obie poczujemy się o wiele lepiej,

Dobrze??

W następnym wpisie podam Ci sposoby, dzięki którym łatwiej jest mi przetrwać ten „trudny czas”.
Klik–> http://www.adelia.com.pl/zalamanie-sposob-na-dola/

O autorce

Milena Chorążewska - Bloggerka, pasjonatka zdrowego stylu życia. Założyła bloga, aby dzielić się swoją pasją. Jej 7 letnie doświadczenie w zakresie medycyny naturalnej pomaga jej rozwijać projekt Adelia.