Oczywiście te stwierdzenie to kolejna bujda, powstała prawdopodobnie w wyniku nieporozumień i nierozróżnienia różnych stadiów „ewolucji” kolagenu: trzeciorzędowego (w postaci potrójnej helisy) oraz wyższorzędowych (fibryli i włókien).
Biochemiczna sensacja dziełem Polaków
W latach 70-tych i 80-tych XX wieku jako Polacy mogliśmy się szczycić uznaną w świecie szkołą biochemii białek, szczególnie białek organizmów morskich.
Jednym z mitów dotyczących Kolagenu Naturalnego jest pogląd, że rybi kolagen, docierając w głąb naskórka, przyrasta bezpośrednio do włókien kolagenowych, znajdujących się w macierzy międzykomórkowej.
Oczywiście jest to okropne uproszczenie, które wywoła śmiech u specjalistów i robi zły PR samemu produktowi.
Rybi kolagen nie dociera do macierzy międzykomórkowej jako cała cząsteczka białkowa, ale jako produkty jej rozpadu – łańcuchy peptydowe i aminokwasy (opisywałam to przy obalaniu pierwszego mitu).
Wyjaśnijmy wpierw, czym jest macierz międzykomórkowa.
Często można spotkać się z komentarzami o braku możliwości przeniknięcia kolagenu nakładanego na skórę do komórek skóry właściwej, w tym naturalnych fabryk kolagenu – fibroblastów i keratynocytów.
Jeżeli ktoś Tobie kiedykolwiek powiedział, że kolagen rybi w postaci trzeciorzędowej ma na tyle małe rozmiary, by w całości przeniknąć w głąb naskórka, to wiedz, że zostałaś wprowadzona w błąd.
Kolagen rybi nie wnika w naskórek w całości
Chociaż kolagen w postaci potrójnej helisy (o rozmiarach ok. 300 nanometrów) jest rzeczywiście znacznie mniejszy od piątorzędowej formy kolagenu bydlęcego (ok. 10 mikrometrów), to mimo to nadal jest zbyt duży, by swobodnie przeniknąć przez „prześwity” w skórze.